poniedziałek, 22 lutego 2016

Time goes on.

Najlepsze w upływającym czasie jest to, że pozwala z ironicznym uśmiechem spoglądać na wydarzenia z przeszłości; a osobom, które kiedyś rzekomo mieliśmy w sercu, z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że teraz ich miejsce jest w... dupie ;-)
Po czasie możliwe też jest wyciągnięcie odpowiednich wniosków- logicznych wniosków; które niegdyś przysłonięte były ślepymi uczuciami, idiotycznymi wierzeniami czy bezsensownymi uzależnieniami. Z biegiem czasu nic nie warte uczucia blakną, jednocześnie zamieniając się w doświadczenie i wyżej wspomniane - wnioski.
Zabawne jest, że kiedyś we wszystkich poprzednich niepowodzeniach miłosnych , szukałam winy w sobie, w drugiej osobie. Wyrzuty sumienia, rozmyślania " co poszło nie tak ? " , analizowanie relacji i próba wydedukowania- co zawiodło. Dziś na wszystkie pytania mam jedną odpowiedź : TO NIE BYŁA MIŁOŚĆ.
Mówi się , że miłość boli. Ja wtedy też tak myślałam. Ale to nie prawda, bolą wszystkie inne uczucia, ale miłość- nie. Ból po odrzuceniu, samotność, zdrada , tęsknota, zazdrość- ale przecież żadne z tych uczuć to nie miłość. PRAWDZIWA MIŁOŚĆ NIE BOLI, nie kończy się zdradą, przy kłótniach nie wyzywacie się od najgorszych, tęsknisz w szczęśliwy sposób, a nie ten uzależniający. Miłość to miłość, miłość to szczęście i radość. W miłości nie ma niepotrzebnych dramatów, łez...
Jest tylko ta nudna a jednocześnie najlepsza na świecie sielankowatość świata, szczęśliwa rutyna i to poczucie gdzieś głęboko w sercu, że jest osoba , na której można polegać na dobre i na złe; i nieważne co się stanie- ona będzie. Kocham to uczucie, kocham mojego faceta i kocham tą normalność :)
Niech miłość będzie codziennością, a w końcu odnajdziesz szczęście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz